"Factory 2" w reż. Krystiana Lupy w Starym Teatrze w Krakowie. Pisze Tomasz Plata w Dzienniku.
To, że Krystian Lupa lubi igrać z własnym artystycznym mitem, z własną renomą twórcy wybitnego, wiadomo nie od dzisiaj. Od czasu, kiedy ostatecznie uznano jego teatralną wielkość, konsekwentnie przygotowuje przecież przedstawienia, w których celowo drażni publiczność zaplanowaną nieporadnością, interesuje się raczej chaotycznym procesem poszukiwania niż skończoną, "wybitną" inscenizacją. Tak właśnie dzieje się w nowym spektaklu: "Factory 2" z podtytułem "Zbiorowa fantazja inspirowana twórczością Andy'ego Warhola". Reżyser długo zwodzi i nudzi tu swych widzów, ćwiczy ich cierpliwość. Przez ponad pięć godzin proponuje luźno powiązane ze sobą improwizowane scenki, które często nie mogą nawet nabrać tempa. I dopiero pod koniec mocniej ingeruje w strukturę zdarzenia - by ponownie udowodnić własną reżyserską biegłość, nawet wielkość. Krystian Lupa i Andy Warhol: na pozór trudno o bardziej egzotyczne zestawienie. Do tej pory kojar