- Zależy mi na pełnokrwistych, interesujących postaciach, które wpuszczone w pewne okoliczności, w pewne fatum, nagle zaczynają działać inaczej, zmieniać się. I przy tym unikam jednoznacznych odpowiedzi. Najważniejsza jest dla mnie, jak chyba dla wielu, opozycja między kulturą a naturą - mówi reżyserka Barbara Wiśniewska przed premierą "Bezwietrznego lata" w Bałtyckim Teatrze Dramatycznym w Koszalinie.
Widzowie mieli już okazję zobaczyć w Koszalinie pani spektakl - "Baby Doll" na tegorocznych Konfrontacjach m-Teatr. W nim była dziecinność i dorosłość, niewinność i pożądanie. I wplecione będą one w sobotnią premierę. Przypadek? - Przyjechałam do Bałtyckiego Teatru Dramatycznego z zupełnie innym pomysłem na to, co chcę tu wystawić. Kiedy jednak zobaczyłam tę scenę, pochodziłam po Koszalinie i poczułam inne powietrze, inny klimat, nabrałam pewności, że dobrym punktem wyjścia będzie właśnie historia bazująca na "Dwóch kobietach" Doris Lessing. Była wersja filmowa - "Idealne matki" z Naomi Watts i Robin Wright. Powstał z tego melodramat. Na siłę. Do tego z subtelnością bizona. A pani w jakim kierunku zmierza? - Staram się nie iść w ckliwy dramatyzm. Zależy mi na pełnokrwistych, interesujących postaciach, które wpuszczone w pewne okoliczności, w pewne fatum, nagle zaczynają działać inaczej, zmieniać się. I przy tym unikam j