"Stara kobieta wysiaduje" w reż. Stanisława Różewicza w Teatrze Małym w Warszawie. Pisze Katarzyna Frankowska w portalu TVP.
Współczesna Gaja, archetypiczna pramatka i symbol płodności, to 70-letnia pierwiastka, jak sama mówi o sobie. - Chcę mieć dziecko. Co się dziwisz, miałam 40-letnią przerwę - tłumaczy kelnerowi i każe sobie sprowadzić sztuczną macicę. Oprócz tego urządzenia, które świadczy o naukowym postępie, atrybutem naszej cywilizacji są śmiecie. Wsypują się oknami. W czasie kiedy kobieta siedzi na jajach - jak mówi - i gada, przez scenę - w pierwszym akcie kawiarnię, a w drugim plażę - przewijają się inne symboliczne postaci. Lekarz, co przyjmuje od 10 do 10:25, stary kelner ścigający muchy, szczebiotliwe dziewczęta świeżo po depilacji, ślepiec szukający wczorajszego śniegu. Zaangażowani w swoje sprawy pojawiają się na chwilę i znikają. Dzięki nim do Starej docierają informacje o obyczajach i specyfice masowych mediów, ale też o degradacji środowiska naturalnego i trzeciej wojnie światowej. Kobieta ma na to jedną odpowiedź: "Kto tylko może,