"Stara kobieta wysiaduje" w reż. Stanisława Różewicza w Teatrze Małym w Warszawie. Pisze Marcin Kościelniak w Tygodniku Powszechnym.
Warszawska inscenizacja nie podejmuje wyzwania, jakie "Stara kobieta..." stawia teatrowi. Żaden z wpisanych w tekst tematów nie został wyraźnie rozwinięty, pogłębiony. Stanisław Różewicz dostrzegł w dramacie przede wszystkim potencjał publicystyczny. "Cukruuu!" - domaga się Stara kobieta. Kelner ociąga się, ale w końcu wypełnia jej żądania. Dosypuje do herbaty wciąż więcej i więcej cukru, wreszcie wychyla nad szklanką całą cukiernicę. Tyle że na scenie wcale nie ma cukru: aktor markuje przesypywanie, filuternie trącając naczynia łyżeczką. Ta pantomima wzbudza rozbawienie. Ale i zadumę, gdy przypomnimy sobie zawarte w "Akcie przerywanym" rozterki autora z powodu niemożliwości pokazania na scenie żywej muchy. Albo dziury w skarpetce schowanej w bucie. Rozterki na poły (auto) ironiczne, ale otwierające się na zasadniczy dla twórczości Tadeusza Różewicza sprzeciw wobec kompromisów i schematów tradycyjnego dramatu. Na scenie Teatru Małego roz