Postulowany kodeks misji teatrów publicznych oznacza dla mnie zasady, na których powinien być oparty publiczny dyskurs o teatrze, a za nim sposoby uzasadniania decyzji - o proteście środowiska teatralnego mówi Małgorzata Dziewulska w dwutygodniku.com
DOROTA KOWALKOWSKA: Czy pani, jako człowiek teatru, podpisała się pod manifestem "Teatr nie jest produktem/widz nie jest klientem"? MAŁGORZATA DZIEWULSKA: Dobre pytanie, bo się nie podpisałam. Wolę może powiedzieć, że nie kliknęłam, bo to trochę co innego. Jeśli mnie nikt nie przyciśnie, korzystam nieraz, by nie wstąpić do szeregu. I za komuny miewałam wyskoki, kiedy chodziło o przyłączanie się do listów protestacyjnych. Ale się nie czepiam, bo ten list należało napisać i należało go podpisać. I nie należy się go czepiać. Kim jest definiująca się jako "my, ludzie teatru" i powołująca na gest konsolidacji w stanie wojennym wspólnota? Jak identyfikować zbiorowego nadawcę tego listu? - To tylko wspólny głos, wspólny front wszystkich, którzy uznali, że się przelało. To jest podobne do wyjścia na ulicę i trwa niedługo. Momenty takiej konsolidacji i wspólnego zdania zdarzają się rzadko, stwarzają je bardzo realne sytuacje, tak jak było w