- Na scenie moja sprawność jest inna, bo na przykład w "Opowieściach afrykańskich według Szekspira" uczę salsy, a w domu ledwo łażę. Ale jak wiem, że mam coś zrobić lekko, to uruchamiam w sobie taką siłę. Tańczyć salsę? Zrobię to, wiem, jak opanować swoje ciało - mówi STANISŁAWA CELIŃSKA, aktorka Nowego Teatru w Warszawie.
- Lubi pan muzykę? Muzyka to podstawa. - To będzie pan pierwszy, który posłucha mojej najnowszej płyty z piosenkami o Warszawie. O Warszawie? - Tak, to pomysł Mike'a Urbaniaka, powiedział, że ja jestem jak Warszawa - upadłam i podniosłam się z gruzów. (śmiech) Na początku jest utwór instrumentalny Davida Bowie, a potem są pieśni nagrane z kwartetem smyczkowym Royal plus fortepian. Pierwsza piosenka, którą właściwie mówię, a nie śpiewam, jest zespołu T.Love, są piosenki przedwojenne i te z repertuaru Ireny Santor, Stanisława Sojki, Bajmu, Czesława Niemena. Miała pani wpływ na dobór repertuaru? - Wszystko dobrał pianista Bartek Wąsik, bo ważne, co on chciał zaaranżować. Rozmawialiśmy, co ja bym chciała, a ja kocham Chopina, wychowałam się pod fortepianem, bo ojciec grał i ten Chopin jest w mojej krwi. Bartek zagrał mi kilka nokturnów i fragmenty te wtapiają się w tę płytę. Gdy musiałam wypowiedzieć tekst: "Warszawo, ja kocham ci�