- Podtytuł tegorocznej edycji "Od Chopina do Paderewskiego" ma wymiar symboliczny. Bez Paderewskiego trudno sobie wyobrazić obchody rocznicy stulecia odzyskania niepodległości - mówi Stanisław Leszczyński, dyrektor Międzynarodowego Festiwalu "Chopin i jego Europa", w rozmowie z Jackiem Marczyńskim w Rzeczpospolitej.
Rz: Porozmawiajmy tym razem nie o Chopinie, ale o drugim bohaterze tegorocznego festiwalu, o Ignacym Janie Paderewskim. W stulecie niepodległości obecność jego muzyki w programie jest zrozumiała, co zrobić jednak, by nie traktować jej wyłącznie jako powinności rocznicowo-patriotycznej? Stanisław Leszczyński: Ten problem w ogóle przestaje istnieć, jeśli zaprasza się artystów, którzy wiedzą, co zrobić z muzyką Paderewskiego. Ona broni się fantastycznie w wybitnych interpretacjach. Jego dzieła są świetnie zinstrumentowane i gdy wykonuje je dobra orkiestra, kiedy grają pianiści pokroju Dang Thai Sona, satysfakcję mamy gwarantowaną. Taki klucz stosujemy w tegorocznych spotkaniach z Paderewskim. A mamy w programie jego dzieła największe, najpopularniejsze, ale również te uznawane za szczególnie trudne jak Sonata es-moll. Kiedy zaczął pan myśleć o zorganizowaniu takiej ofensywy muzycznej Paderewskiego? - Jego utwory pojawiały się niemal od poc