Chyba żaden z polskich reżyserów teatralnych nie miał równie błyskotliwego debiutu w minionym czterdziestoleciu. Krystian Lupa olśnił przed 10 laty swoim przedstawieniem dyplomowym przygotowanym w krakowskiej PWST, zarówno zwykłych widzów, jak znawców teatru. Gdyby zrealizował tylko to jedno przedstawienie: "Nadobnisie i koczkodany" Stanisława Ignacego Witkiewicza i nic więcej - już ono jedno wystarczyłoby, aby młody reżyser znalazł się w historii naszego teatru. "Maciej Korbowa i Bellatrix" zamyka cykl przedstawień witkacowskich Krystiana Lupy na scenie Teatru im. Cypriana Norwida, bowiem, jak chodzą słuchy, reżyser rozstaje się z tym teatrem po dziesięciu latach współpracy. Zakończenie znaczące. To prapremiera dramatu Witkacego (6 IV 1986), uważanego za jeden ze słabszych utworów tego autora i omijanego przez innych realizatorów ze względu na skalę piętrzących się trudności. Domniemywać można, że liczne przeszkody, jakimi najeżony je
Tytuł oryginalny
Stanisław Ignacy Witkiewicz: "Maciej Korbowa i bellatrix"
Źródło:
Materiał nadesłany
Razem nr 23