"W małym dworku" Stanisława Ignacego Witkiewicza w reż. Tomasza Podsiadłego w Centrum Kultury w Gdyni. Pisze Henryk Tronowicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Reżyser Tomasz Podsiadły przeczytał trzyaktową sztukę Witkacego "W małym dworku", parodię dramatu Jakuba Rittnera "W małym domku", i - kondensując utwór do jednego aktu - wystawił go parę dni temu w Teatrze 138, na scenie Centrum Kultury w Gdyni. Reżyser postąpił jakby na przekór autorowi, który w swoim czasie tekst sztuki rozszerzył. Dokonany w Gdyni drastyczny skrót oryginału wymagał zagęszczenia akcji. Przedstawienie toczy się w szybkim tempie, wartkim rytmem. Skrócił Witkacego Podsiadły, skróćmy Podsiadłego. Oto w niejasnych okolicznościach umiera Anastazja Nibek, matka dwojga córeczek. Jej mąż Dyapanazy twierdzi, że żonę zastrzelił. Kochanka miała! Opiekę nad sierotkami przejmuje Aneta, młoda kuzynka Nibków. Wkrótce - przechodząc przez zamknięte drzwi - zjawia się jako Widmo Anastazja z zaświatów i ogłasza, że zmarła z powodu raka w wątrobie. Oświadcza poza tym: "Chciałam umrzeć i umarłam". Dociekliwa kucharka pyta: "A co? N