- Jak ktoś się w bydgoskim autobusie uśmiecha, to wiadomo, że turysta - z Błażejem Krajewskim, wschodzącą gwiazdą stand-upu rodem z Bydgoszczy, rozmawia Adam Willma z Gazety Pomorskiej.
Jednak udało ci się wstać? - Wciągnąłem nosem trochę kawy i udało się. W sumie nie bardzo wiem, jak cię określić. - Hmmm... Komik? Najlepszy komik, jakiego wydała Bydgoszcz. - To brzmi jak "najlepszy malarz z Grudziądza" albo "najlepszy kierowca z Nakła nad Notecią". Ale nich ci będzie - "komik z Bydgoszczy, ulubieniec bydgoskich patoli". Wiem, wiem, sporo się dowiedziałem o tym mieście z twoich skeczy. - Bo ja naprawdę kocham Bydgoszcz. Tutaj się urodziłem i tu chcę umrzeć. Za każdym razem, kiedy tu wracam, chcę umrzeć. Ale ty jesteś komikiem ze specjalizacją standuper? - Z kabaretem trochę mi nie po drodze, bo w kabarecie męczą mnie te piosenki. Poza tym nie bardzo potrafię sobie wyobrazić pracę zespołową, która potrzebna jest w kabarecie. Ciężko jest ustalać z całą grupą te wszystkie żarty. Ale ten kij ma dwa końce, bo i porażka w stand up-ie bardziej boli, bo trzeba zmagać się z nią samemu. Wiesz, człowi