Stand-up dopiero u nas raczkuje. W Stanach Zjednoczonych czy Wielkiej Brytanii taka sztuka znana jest od lat i dorobiła się rzeszy adeptów. Niektórzy z nich to prawdziwe legendy światowej rozrywki. Na scenie stand-upowej nie obowiązuje jakakolwiek poprawność polityczna. Dlatego żartuje się z takich tematów zakazanych jak płeć, rasizm, mniejszości seksualne, religijne czy nawet pedofilia i przemoc seksualna. Nikogo nie szokują już żarty z homoseksualistów, księży-pedofilów, czarnych czy Żydów - pisze Anna Węglarczyk w natemat.pl
Monolog Abelarda Gizy o "puszczaniu bąków przez papieża" zrobił nieoczekiwaną karierę w polskich mediach. Politycy PiS odsądzili komika od czci i wiary, oskarżając przy tym o obrazę uczuć katolików. Fani kabaretu Limo są zachwyceni jego monologiem, a fragment programu TVP2 jest jednym z najchętniej oglądanych filmików w sieci. Większość Polaków dowiedziała się przy okazji, na czym polega sztuka stand-upu i dlaczego takie występy to nie to samo co kabaret. W stand-upie nie ma bowiem świętości i nikt nie oszczędza nikogo. Stand-up to sztuka pozornie prosta. Nie potrzebuje wymyślnych dekoracji, ściśle ustalonego scenariusza czy dopracowanej reżyserii. To w zasadzie jeden człowiek, który wchodzi na scenę z mikrofonem i zaczyna mówić do publiczności. Na tym prostota się kończy. Komik, który staje oko w oko z publiką, ma jedno, za to szalenie trudne zadanie. Musi rozbawić do łez ludzi, którzy przyszli na jego występ. Jeśli mu się to uda, będ