- Najwięcej nauczyłem się od ojca przy realizacji "Króla Edypa" dla Ateneum i Teatru Telewizji. Bałem się, że coś będzie nie tak, ale okazało się, że ojciec odbiera "Edypa" na tych samych młodzieńczych falach. Fantastyczne zawodowe przeżycie - wspomina JAN HOLOUBEK, syn wybitnego aktora.
Mówi, że jest tylko operatorem, nie prosi o nic dla siebie. Ale nie zgadza się, by dobre imię ojca było elementem dziwnej gry. Gdy był chłopcem. Jan Holoubek (36 l.) uwielbiał przychodzić z tatą Gustawem (...) do teatru. Podziwiał go za to, jakim jest mistrzem. Z ojcem zawsze rozumieli się bez słów. Kiedy dorastał, ze zdumieniem odkrył, że mają takie samo spojrzenie na życie i świat. - Dużo rozmawialiśmy, często się go radziłem. A zawsze chciałem robić filmy, nieważne, w jakiej roli - opowiada operator. Jan bardzo lubił pracować z ojcem, bo każde zawodowe spotkanie było dla niego wielką nauką. - Najwięcej nauczyłem się od ojca przy realizacji "Króla Edypa" dla Ateneum i Teatru Telewizji. Bałem się, że coś będzie nie tak, ale okazało się, że ojciec odbiera "Edypa" na tych samych młodzieńczych falach. Fantastyczne zawodowe przeżycie - wspomina syn wybitnego aktora. Teraz Jan nie godzi się na to, aby nazwisko ojca. a jednocześnie jeg