- Opowiadała, że mam białaczkę, a ona jest moim dawcą szpiku. Robi mi zastrzyki i podaje kroplówkę. Mówiła, że się kochamy. Ale kiedy zleciła zrobienie strony kondolencyjnej, zawiadomiłam policję. Z DOMINIKĄ OSTAŁOWSKĄ rozmawia Iza Michalewicz.
Nazwijmy ją Ona... - Wolałabym nie używać jej nazwiska. Skąd się wzięła? - Zadzwoniła do mnie któregoś razu i powiedziała, że wspólnie z Hanną Banaszak pisze książkę o Mariuszu Sabiniewiczu, moim koledze z planu serialu "M jak miłość". Mariusz zmarł na raka. Lubiła go pani? - Bardzo. Byliśmy zaprzyjaźnieni. Graliśmy ze sobą siedem lat. No i zapytała, czy czegoś bym o nim nie powiedziała, nie napisała. Mariusz kiedyś chorował na ziarnicę, ale udało mu się z tego wyjść. Potem rak wrócił w postaci chłoniaka. Przerzuty. Koniec. Jego śmierć była dla wszystkich szokiem. Wydawało mi się dobrym pomysłem opowiedzenie o nim. Spotkałyśmy się podczas wakacji. Jakie zrobiła wrażenie? - Dziwne. To znaczy? - Nie byłam pewna, w jakim jest wieku. Młoda? A może daleko po czterdziestce? Pracuje czy nie? Jest dziennikarką czy nie jest? Po prostu nie potrafiłam do końca zidentyfikować, z kim mam do czynienia. Dość szybko opowiedziała