"Matnia - sprawa elbląska" Mirosława Dymczaka w reż. Rafała Matusza w Teatrze im. Sewruka w Elblągu. Pisze Kalina Zalewska, członek Komisji Artystycznej XXI Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej.
W wieczór rozdania Oscarów, kiedy Paweł Pawlikowski odbierał nagrodę dla Idy, oglądaliśmy w Elblągu "Matnię" Mirosława Dymczaka w reżyserii Rafała Matusza, spektakl o wydarzeniu, które najbardziej zaważyło na powojennej historii miasta. Zapoczątkował je pożar jednej z hal Zamechu, największego zakładu przemysłowego Elbląga, jaki wybuchł w 1949 roku. Uznano go za sabotaż, co zaowocowało aresztowaniem ponad stu osób, brutalnym śledztwem i kilkunastoma wyrokami, w tym trzema karami śmierci, których szczęśliwie nie wykonano. Traf chciał, że w powojennym Elblągu - zupełnie zniszczonym podczas walk o jego wyzwolenie, a następnie rozgrabionym przez Rosjan, którzy wywieźli znaczną część poniemieckiego parku maszynowego - osiedliło się sporo repatriantów z Francji. Tropiąc wroga, powiązano ich z francuskim konsulem Robineau, przebywającym w Polsce, a "sprawa elbląska", jak brzmi podtytuł scenicznej "Matni", stanowiła proces odpryskowy w spraw