"Akimudy" w reż. Piotra Siekluckiego w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Izabella Adamczewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Gargantuiczne "Akimudy" pokazują Rosję egzotyczną i w stanie rozkładu. Wiktor Jerofiejew "rozebrał ją do gołego i ukazał bezkształtne ciało dziwoląga", a Piotr Sieklucki wybrał na scenę samo - lekko nieświeże - mięso. Jerofiejew napisał powieść (właściwie - prozę sylwiczną) pełną złośliwości, aluzji polityczno-literackich i kpiarskich scen obyczajowych. Niemało miejsca poświęcił w "Akimudach" sobie. Piotr Sieklucki i Tomasz Kireńczuk, który podjął się adaptacji, stanęli przed arcytrudnym zadaniem - jak "uładzić" materiał, zachowując jednak cechy charakterystyczne oryginału. Powycinali, poprzestawiali (dobrze wybrana klamra), uprościli. A jednak z tylnego rzędu co chwila dobiegał rozpaczliwy szept: - O czym to jest? Ci, którzy myślą, że "Akimudy" to thriller science fiction, wyjdą z Teatru Nowego zawiedzeni. Owszem, zawiązanie akcji (w przedstawieniu Siekluckiego) to powstanie ambasady Akimudów, atak na Federację Rosyjską, ogło