"Jeden człowiek rozrywkowy", monodram Emiliana Kamińskiego w ramach IX Przeglądu Teatrów Jednego Aktora w Krakowie. Pisze Wacław Krupiński w Dzienniku Polskim.
Co robi w Przeglądzie Teatrów Jednego Aktora zestaw estradowych numerów? Że jeden aktor występuje? Gdy w zeszłym roku Justyna Sieńczyłło gościła w tym przeglądzie monodramów ze sztuką "Mój dzikus", autorstwa swego męża Emiliana Kamińskiego, chwaląc aktorkę, miałem pretensje do autora o taniość niektórych żartów, o dowcipy, których szanujące się kabarety by nie użyły. Słowem - psuł mi urodę całej opowieści dający się zauważyć kiepski gust autora. Teraz Emilian Kamiński sam pojawił się w programie "Jeden człowiek rozrywkowy", by owego gustu ujawnić całe bogactwo, a raczej - nędzę. I pretensjonalność. Już to wejście w smokingu - szybko zresztą zdjętym wraz z muszką (ale smokingowy pas pozostał) - kazało się lękać. A potem oglądaliśmy kolejne "stacje", niby kolejki wąskotorowej, ale o nazwach miłość, przyjaźń itp., w ramach których aktor prezentował zgoła nie misternie posplatane, kolejne numery i numerasy. Czemu