Stanisława Przybyszewska była nieślubnym (i nie chcianym przez ojca) dzieckiem malarki Anieli Pająk i kończącego karierę pisarza, otoczonego dwuznaczną sławą satanistycznego szubrawca. Zrodzona została w poczuciu winy, wyciągniętej na dodatek na widok publiczny. Właśnie ów skandal narodzin, skazujący wszelkie życiowe gesty na teatralność i śmieszność, wydaje się głównym motywem spektaklu Iwony Kempy, która na scenie kameralnej Teatru Nowego w Łodzi wystawiła debiutancką sztukę Anny Schiller "Stacha". Wejście bohaterki w świat dokonuje się na specyficznych warunkach. Stacha (rewelacyjna Magdalena Dziembowska) musi się zmierzyć z "geniuszem" ojca. Jednocześnie, osierocona przez matkę w jedenastym roku życia, tuła się po obcych domach. Wszystko to sprawi, że jej krótkim życiem rządzić będzie obsesja bycia obiektem cudzych działań, przedmiotem manipulacji. Dlatego w łódzkim spektaklu najbliżsi Stachy - Matka, Ojciec, narzeczony Wacław -
Źródło:
Materiał nadesłany
Wprost nr 21