W rozmowie z panem Cezarym Morawskim opublikowanej w "Gazecie Wyborczej" znalazły się kłamstwa, insynuacje oraz pogróżki, nad którymi trudno przejść do porządku dziennego. Zatruwają one
przestrzeń społeczną, naruszają wątły ciągle system wartości demokratycznych w naszym kraju i po prostu
propagują kłamstwo - pisze Krzysztof Mieszkowski.
1. Nikt nie twierdził i nie twierdzi, że pan Morawski został skazany prawomocnym wyrokiem. Powtarzamy tylko za Olgierdem Łukaszewiczem, prezesem ZASP, iż Sąd w Warszawie uznał pana Morawskiego za winnego narażenia na straty finansowe ZASP-u, kiedy pełnił tam funkcję skarbnika. Werdykt ten został uprawomocniony przez sąd wyższej instancji. 2. Nigdy nie twierdziłem, że ktoś mi zabiera Teatr Polski, wszyscy wiedzieli, że kontrakt mój dobiega końca. Walczyłem wtedy i wspieram Zespół teraz w obronie poziomu artystycznego, wypracowanej pozycji w kraju i na świecie, zaproszeń na najważniejsze festiwale w Polsce i na świecie. To wszystko wraz z panem Morawskim jako dyrektorem przepadnie. Podkreślam: nie zabiegałem o swoją pozycję, to kłamstwo, ale o interes teatru. O możliwość rozwoju artystycznego Zespołu. 3. Jeżeli chodzi o promowanie pana Morawskiego i jego znajomość z wicemarszałkiem Tadeuszem Samborskim, wystarczy przeczytać te słowa prof. Ma�