"Kapitan Żbik i żółty saturator" na podstawie serii komiksów "Kapitan Żbik" w reż. Wojciecha Kościelniaka w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Przemysław Skrzydelski w miesięczniku wSieci Historii.
"Kapitan Żbik" to dla Wojciecha Kościelniaka chwila odpoczynku od ważniejszych teatralnych wyzwań. Gdyby być nieco złośliwym, można by powiedzieć, że musicalowa opowieść o PRL-u będzie ważnym spektaklem w repertuarze stołecznego Teatru Syrena, ale mało istotnym dla samego Wojciecha Kościelniaka. Bo chyba błąd został popełniony gdzieś na początku, być może na etapie scenariusza, który wydaje się napisany na szybko i pozbawiony odpowiedzi na pytanie, o czym tak naprawdę ma to być przedstawienie: o symbolach PRL-u, z którymi każdy miał do czynienia, o głupocie tamtego systemu czy o sentymencie do socjalizmu, którym do dziś niektórzy nawet żyją, i nie potrafią się od niego uwolnić. Jeśli Kościelniak nawet przez chwilę odpowiedź znał, to tym razem w trakcie zespołowej pracy ona umknęła; prawdopodobnie zadziałał też kompromis, który podpowiadał twórcom, że trzeba zrobić show dla wszystkich. W rezultacie więc oglądamy musical