EN

3.01.1960 Wersja do druku

Sprawiedliwy w Sodomie

Gdyby o nową sztukę Kruczkowskiego zapytać wprost: czy jest dobra, znaleźlibyśmy się - jak sądzę, nie wyłączając autora - w dużym kłopocie. Kruczkowski chce pewne rzeczy powiedzieć i mówi je. Widz i czytelnik odbierają to wyraźnie, precyzyjnie i gładko. Ale utwór nie poddaje się ocenie apodyktycznej. "Pierwszy dzień wolności" - jak "Niemcy" zresztą, jak "Odwety" - posiada zbyt wiele punktów zaczepienia, zbyt wiele problemów, od których zwykle zaczyna się z autorem dyskusję, nazbyt wychodzi w kierunku widowni, jej sympatii i nienawiści, urazów i kompleksów, by można klasyfikować go wprost by mówić o nim jednoznacznie. Myślę, że w ten sposób powiedziałem właściwie wszystko: nareszcie mamy nową sztukę z prawdziwego zdarzenia, sztuka ma zapewnioną widownię na długi czas, a jej oddziaływanie społeczne i kulturalne porównałbym z tym poruszeniem intelektualnym, jakie wniosły kiedyś "Niemcy" i "Odwety", "Dwa teatry" Szaniawskiego i "Dom po

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sprawiedliwy w Sodomie

Źródło:

Materiał nadesłany

Życie Literackie

Autor:

Zygmunt Greń

Data:

03.01.1960

Realizacje repertuarowe