Gdyby o nową sztukę Kruczkowskiego zapytać wprost: czy jest dobra, znaleźlibyśmy się - jak sądzę, nie wyłączając autora - w dużym kłopocie. Kruczkowski chce pewne rzeczy powiedzieć i mówi je. Widz i czytelnik odbierają to wyraźnie, precyzyjnie i gładko. Ale utwór nie poddaje się ocenie apodyktycznej. "Pierwszy dzień wolności" - jak "Niemcy" zresztą, jak "Odwety" - posiada zbyt wiele punktów zaczepienia, zbyt wiele problemów, od których zwykle zaczyna się z autorem dyskusję, nazbyt wychodzi w kierunku widowni, jej sympatii i nienawiści, urazów i kompleksów, by można klasyfikować go wprost by mówić o nim jednoznacznie. Myślę, że w ten sposób powiedziałem właściwie wszystko: nareszcie mamy nową sztukę z prawdziwego zdarzenia, sztuka ma zapewnioną widownię na długi czas, a jej oddziaływanie społeczne i kulturalne porównałbym z tym poruszeniem intelektualnym, jakie wniosły kiedyś "Niemcy" i "Odwety", "Dwa teatry" Szaniawskiego i "Dom po
Tytuł oryginalny
Sprawiedliwy w Sodomie
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Literackie