Rozmowa z Janem Szurmiejem, reżyserem spektaklu "Pierścień i róża", którego premiera odbyła się 10 stycznia we wrocławskim Teatrze Polskim
W tradycji literackiej baśń określa się Jaka czystkę mitu lub jako rzeczywistość cudowną, odbiegającą od języka polityki i "wielkiej" historii. Czy baśń, którą Pan przygotował z zespołem Teatru Polskiego, jest alternatywą banalnego świata wideoclipów? - Na pewno tak. Rzeczywistość zawsze ma wpływ na ukształtowanie ostatecznej formy spektaklu. Dzięki konwencji baśniowej zderzyłem dwa światy: Wschodu i Zachodu. To jedna z wielu ukrytych aluzji do naszej współczesności. Niektóre z nich mogą być czytelne tylko dla nas, ale to ryzyko twórców. Chcemy poważnie traktować młodego widza i grać "Pierścień i różę" w sposób jak najbardziej szlachetny i poważny. Przypowieść Thackeraya ubarwiliśmy pięknymi kostiumami i dekoracją Kazimierza Wiśniaka. Zbigniew Kamecki napisał szalenie lapstickową i ciekawą muzykę. A zatem w spektaklu mieszają się różne style, dając niecodzienne efekty. Tango w wykonaniu księcia Bulby (Robert Gonera) w kro