Powieść Tadeusza Brezy "Urząd" należy już - wolno powiedzieć - do klasyki współczesnej literatury polskiej. Małe czytywana i wznawiana, ma za sobą w odwodzie bogatą literaturę krytyczną. Nie miejsce tu na dobudówkę do tej literatury. Adaptacja sceniczna "Urzędu" uruchamia po raz n-ty mechanizm coraz gorętszego sporu: przerabiać czy nie przerabiać? Przekształcać konwencję powieści w konwencję teatru, zmieniać prawa wyobraźni intelektualnej czytelnika na skrótową percepcję słuchacza i widza? I na ten spór tu nie miejsce. Więc tylko o tym: Sprawa, którą bohater "Urzędu" załatwia w kurii rzymskiej, zgoła inne budzi refleksje opisana w książce, zgoła inne - opowiedziana w sztuce. Przesada, że "inne". Ale na pewno w odmienne skierowane łożysko. Z racji powieści "Urząd" wiele się mówi i mówiło o Kafce. Z racji sztuki "Urząd" nie Kafka się przypomina lecz współczesna, modna walka z przemocą i antyczłowi
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Ludu nr 138
Data:
20.05.1965