Po 75 latach od prapremiery "Wyzwolenia", dramat Wyspiańskiego przemawia ze sceny siłą, jakiej nie zachowało do tej pory wiele wybitnych utworów już nam współczesnych. Oczywiście, aby mógł tak przemawiać, muszą być zachowane określone warunki. Teatr, najkrócej mówiąc, powinien zapewnić nośność idei i języka dramatu dla dzisiejszego widza, wciągnąć go w przejmujący spór, jaki Konrad wiedzie z samym sobą i swoim otoczeniem. Sprawa tym trudniejsza, że chodzi w tym sporze o Polskę, o jej niepodległość, o naród. O ten naród właśnie, który od czasu Wyspiańskiego przeżył dwie wielkie wojny, dwukrotnie zdobywał niepodległość i który, zmieniając się nieustannie w burzliwych procesach, jest dzisiaj w na wskroś innej sytuacji, niż wtedy. A jednak... Jeżeli patrzeć uważnie na przedstawienie w Teatrze Współczesnym, a jeszcze bardziej uważnie słuchać, o czym na scenie mowa - nie można pozostać nieporuszonym. Kwestia najdonioślejsza: czym
Tytuł oryginalny
Sprawa największa - Polska
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Szczeciński nr 101