"Sprawa Makropulos" w reż. Christopha Marthalera w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Hawryluk w Gazecie Wyborczej.
W warszawskim Teatrze Wielkim - Operze Narodowej obejrzeliśmy najbardziej oczekiwaną premierę sezonu, "Sprawę Makropulos" Leosza Janaczka. Powody do radości są dwa. Po pierwsze - dzieło z 1926 r. nie było dotąd wystawiane w Polsce. Po drugie - wyreżyserował je wybitny Szwajcar Christoph Marthaler. Aż trudno uwierzyć, że opera "Sprawa Makropulos" Leosza Janaczka - pokazana po raz pierwszy w 1926 r. w Teatrze Narodowym w Brnie - nie miała dotąd polskiej premiery. Wciąż na wystawienie czekają "Przygody Lisiczki Chytruski" i "Z domu umarłych". Teatry europejskie od ponad dwóch dekad zachwycają się sceniczną twórczością morawskiego kompozytora, my z trudem nadrabiamy zaległości. A warto poznać świat Janaczka, bo jest odrębny, inny od tego, co działo się w operowej codzienności przełomu XIX i XX wieku. Jakże różna to droga od niemieckiego ekspresjonizmu, francuskiego impresjonizmu i symbolizmu, wreszcie od języka kompozytorów rosyjskich czy włoski