"Król Jeleń" w reż. Giovanniego Pampiglione w Teatrze Ludowym w Krakowie. Pisze Paweł Głowacki w Dzienniku Polskim.
Gdy w przerwie naszego futbolowego boju z Kazachstanem Donald Tusk przegryzł energetyczny kabel i na stadionie Legii w Warszawie nastały egipskie ciemności, sięgnąłem po intonację boskiej Nelly, zwanej Demostenesem Pałacu Namiestnikowskiego, sięgnąłem i w krystalicznej polszczyźnie zapiałem: Der Donaldu, bite szprycha, łaj tiepier a nie wciera, łaj, na borsalino mła, łaj?! Skąd wiem, że Donald gryzł? No nie żartujcie, że nie wiecie i się gubicie! Nie dworujcie sobie ze zdrowego rozsądku polskości prawdziwej! Tanich jaj nie czyńcie! Wiadomo albowiem: skoro gasną reflektory na stadionie Legii - kabel wysokiego napięcia niechybnie gryzł Tusk, Hanna Gronkiewicz-Waltz zaś złotą, niepokojąco intensywnie perfumą Krauzego pachnącą, szczękę sztuczną Tuska Tuskowi podtrzymywała. Amen i w ogóle - Bogurodzico dziewico... Zresztą, żartujecie, czy nie żartujecie - rzecz w tym, iż moje pianie wcale nie boju naszego futbolowego tyczyło. Der Donaldu za