Krzysztofa Pendereckiego, od pierwszej opery "Diabły z Loudun" z 1969 roku, fascynują motywy śmierci, zła, grzechu. Świat jego teatru zaludniają: szaleńcy, histerycy, zbrodniarze i skruszeni, i bohaterowie z dziwną tajemniczą przeszłością. Zło pleni się wszędzie: w kościele i klasztorze w Loudun, i na dworze króla Ubu. Także w "Raju utraconym" - scenicznym dziele, którego tytuł mógłby być kluczem do całego tego teatralnego świata. Największe stężenie dramatyczne uzyskuje jednak w "Czarnej masce", trzeciej operze Pendereckiego. Długo kompozytor poszukiwał do niej odpowiedniego tekstu. Sztuka Gerharta Hauptmanna, niemieckiego dramaturga z przełomu naszego wieku, okazała się materiałem znakomitym. Ten metaforyczny obraz tańca śmierci zawiera w sobie to, co kompozytora pociągało najbardziej: mroczny klimat, duszną atmosferę, galerię niesamowitych postaci i monumentalną jak fresk wizję katastrofy. Tekst sztuki kompozytor oprac
Tytuł oryginalny
Spoza maski
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Nr 234