"Ichś Fiszer" w reż. Marka Kality w Teatrze IMKA w Warszawie. Pisze Jan Bończa-Szabłowski w Rzeczpospolitej.
Ta premiera może wzbudzić niesmak, wstręt, dla części widzów z pewnością jest ciężką próbą. Ale warto zobaczyć "Ichś Fiszera" Hanocha Levina w Teatrze IMKA. Wysoką markę utworów najsłynniejszego izraelskiego dramaturga Hanocha Levina poznaliśmy przede wszystkim dzięki klasie dwóch premier: "Kruma" przygotowanego przez Krzysztofa Warlikowskiego oraz "Sprzedawców gumek" zrealizowanych w Teatrze IMKA. Teraz w czasach kryzysu oba zespoły postanowiły połączyć siły i środki i przygotować "Ichś Fiszera". Levin napisał "Ichś Fiszera" niedługo przed śmiercią. Tekst miejscami brzmi jak prowokacja, mało wybredny żart, czasem przypomina niecenzuralne napisy, jakie spotyka się w młodzieżowych toaletach. To opowieść o facecie, któremu podczas sikania odpadł członek, a potem odnalazł go w sedesie w odmętach kału kobiety, którą podziwiał. Ale historię tę można czytać też jako gorzkie wyznanie mężczyzny o własnych obsesjach, lękach. Su