W trudnych czasach przyszło nam żyć. Martyrologia i publiczny rachunek (bynajmniej nie własnego) sumienia wlewają się do naszych domostw drzwiami i oknami - tylko czekać chwili, gdy trzeba będzie brać, co niezbędne i czmychać przed powodzią na dach. Nie dziwi więc, że próby przeniesienia tego rozliczeniowego kataklizmu na deski teatru budzą w przeciętnym widzu dość mieszane uczucia. Bo znów jacyś agenci, zdrajcy, zaplute karły i stojący w wyraźnej do nich opozycji pobożni patrioci żyć nie dadzą i - choćby się nawet chciało - rzetelny osąd historii uniemożliwią. Tym razem stało się inaczej - spektakl Roberta Talarczyka bez empatycznego patosu, ale i ckliwego klepania po narodowych plecach sprawnie zdemontował mur ambiwalencji. Zaczyna się łagodnie. Pokój nauczycielski wypełniony czwórką pracowników szkoły, stających przed koniecznością obrony swojego zagrożonego miejsca praca, w żaden s
Tytuł oryginalny
Spowiedź
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatralnik