- Jestem pewien, że widzowie będą wychodzili ze spektaklu usatysfakcjonowani i uradowani tym, że mieli okazję powspominać, wzruszyć się i pośpiewać kolędy - mówił reżyser LACO ADAMIK, przed premierą "Pastorałki" w Operze Krakowskiej.
W niedzielę, 16 grudnia, o godz. 18.30 na Scenie Operowej Teatru im. Juliusza Słowackiego odbędzie się premiera "Pastorałki" Leona Schillera w Pańskiej realizacji. Ma Pan tremę? - Jak zawsze przed premierą, choć w tym wypadku jestem pewien, że widzowie będą wychodzili ze spektaklu usatysfakcjonowani i uradowani tym, że mieli okazję powspominać, wzruszyć się i pośpiewać kolędy. Skąd taka pewność? - Bo teksty, które usłyszymy, tkwią w naszych genach, nawet w moich, choć jestem Słowakiem. Przypomnijmy, że Leon Schiller "Pastorałkę" oparł na ludowych, tradycyjnych staropolskich tekstach. - Niektóre z nich są bardzo stare, jak np. mający kilkaset lat wierszyk "Lipka zielona". Z tych dawnych tekstów Schiller ułożył klasyczną opowieść o narodzeniu Jezusa. Do tego, wraz z Janem Maklakiewiczem, dobrał muzykę, zarówno bardzo znane kolędy, jak i utwory zapomniane, niewykonywane. Tym spektaklem powracamy do kolędowania, przyznajemy się do tej tr