ADAM HANUSZKIEWICZ Dyrektor Teatru Narodowego i Małego w Warszawie
Moja przygoda z warszawską szkołą aktorską, ściśle z jej IV rokiem dyplomowym, przypomniała mi czasy własnego debiutu i w gruncie rzeczy wiele mnie nauczyła. Reżyseruję dwadzieścia lat, ale praca nad "Antygoną" przypomniała mi atmosferę tych pierwszych nieudolnych prób reżyserskich, kiedy w 1952 roku stanąłem oko w oko z zawodowymi, starszymi od siebie aktorami. Teraz stanąłem po raz pierwszy twarzą w twarz z młodymi, którzy byli w wieku mojej córki. W sztuce dwadzieścia lat praktyki to tylko większa świadomość, że się w gruncie rzeczy niewiele umie, a to, co się i umie - na niewiele zda się. Tak jak w debiucie trzeba było zaufać znowu czujności i intuicji. Zapomnieć o tym, że się umie robić teatr. Ale zadanie okazało się w stosunku do debiutu reżyserskiego łatwiejsze. Młodzi wnieśli z sobą swój świat, swoją czystość uczuć, swoją bezkompromisowość. Przekonali mnie raz jeszcze wbrew krakaniu pesymistów, że młodzież jest zawsz