Pontedera, 26-30 lipca 2006
26 lipca 1996, piątek Po ośmiu latach znowu jestem w Pontederze. W Warszawie padał deszcz i była mgła. Odlot samolotem LOT o godzinie ósmej rano, a przed jedenastą wylądowaliśmy na lotnisku "Termini" w Rzymie. Z tego samego lotniska o godzinie 13.20 odlot do Pizy, gdzie znalazłem się o 14.05. Odebrał mnie i zawiózł samochodem do Pontedery Walter Carreri, pełniący w Workcenter funkcję "asystenta koordynującego". W Pontederze mieszkam u Briana Watta, Amerykanina biorącego udział w pracach siedmioosobowej ekipy artystycznej Workcenter. Dostaję jeden z dwóch pokoi, w wynajętym przez Workcenter mieszkaniu znajdującym się na trzecim piętrze przy maleńkim placyku tuż obok dworca. Przespałem się dwie godziny. Wieczorem zatrzymałem się przy jednym z placyków na koncercie ludowej muzyki portugalskiej. 27 lipca 1996, sobota Obudziłem się o ósmej. Po śniadaniu przeczytałem artykuł Ludwika Szczepańskiego o Hanusi (Annie) Chorzempiance, medium z Nie