"Pożegnania" w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Szymon Spichalski w serwisie Teatr dla Was.
Scenografia stworzona przez Magdalenę Maciejewską zdaje się sugerować, że rzecz dzieje się współcześnie. Tuż przy barze, przy którym dojdzie do spotkania Pawła i Lidki, stoi abstrakcjonistyczna rzeźba. Świat przedstawiony w przedstawieniu jest wizualnie wypolerowany na połysk, niczym stolik we wspomnianym klubie. Jedynie kostiumy przypominają o niezbędnym kontekście historycznym. Paweł przedstawia się jako syn bogatego mieszczanina. Glińska w ślad za Dygatem akcentuje rozgoryczenie młodego człowieka. Pierwszoosobowa narracja książki ma odpowiednik w nieco przydługich tyradach Marcina Hycnara. Monologi te nie są na szczęście pozbawione charakterystycznego Dygatowskiego dowcipu. Paweł dopiero wchodzi w dorosłe życie, choć już jasno dostrzega ponure absurdy świata dookoła niego. Nie godzi się na hipokryzję społeczeństwa, szowinizm czy antysemityzm. Trudno go jednak nazwać idealistą. Ma w sobie zblazowanie, które nie przeszkadza mu jednak w