Czekamy na nie. Są planowane, ale bywają też niespodziewane. Jeżeli dotyczą osób, które znamy i znajomość z nimi sobie cenimy, to oczekiwanie na dzień, w którym dojdzie do spotkania, poprzedza szczególny rodzaj napięcia wypełniony różnymi myślami. Podróży do Wrocławia odbyłem wiele, ale kilku nie zapomnę. Aż szkoda, że tylko kilku... - pisze Leszek Mądzik w Akcencie.
Zbliżając się do ulicy o symbolicznej nazwie Promień, zastanawiałem się, kto po usłyszeniu dzwonka otworzy mi drzwi. Za każdym razem było podobnie: drobna sylwetka mężczyzny, syna gospodarza, ukazywała się na schodach - życzliwość czytałem w oczach. Ośmielony przekraczałem próg domu, oczekując na pojawienie się tego, z kim byłem umówiony. Przez otwarte drzwi dużego pokoju dostrzegłem siedzącą postać, która podniosła się, gdy nieśmiało zdążałem w jej kierunku. Światła za oknem było niewiele, dlatego intymność spotkania szybko się określiła. Rozmowa przy stole była dla mnie bardzo inspirująca. Pan Tadeusz wiedział, że "Matka odchodzi" stała się impulsem do powstania spektaklu, który przed laty zrealizowałem w teatrze KUL. Uczucia, jakie ten utwór wyzwala poprzez zawarte w nim obrazy, sprowadziły moją pracę nad scenariuszem do lojalności wobec autora. Za ten przekaz wyraziłem podziękowanie mistrzowi słowa. Podczas spotkania nie