Zdarzyło mi się odkryć jedną scenę... na scenie, którą ze względu na moje świadomie przyswojone zdziecinnienie często wcześniej odwiedzałem. Myślę o Państwowym Teatrze Lalka w Warszawie. Tym razem była to niedawno otworzona Scena dla Dorosłych. W ogóle teatr to smakowity, gdyż posługujący się nie tylko, jak w większości naszych nieświeżych teatrów, sztuką gadaną, ale i sztuką wizualną. Można tu nie tylko słuchać, ale i oglądać, a co ważniejsze wynikają z tego nie pozbawione sensu pożywki dla wyobraźni. Teatry, w których mi aktorzy czytają, tj. mówią na pamięć naczytany tekst bez zjeżenia mi włosów, wzbudzenia mi gęsiej skórki, uznaję za martwe. Tych jest, niestety, większość. Telewizja oduczyła mnie czytania, filmy - myślenia, więc idę sobie do lalkowego teatru i patrzę, jak się rusza. Ostatnio zobaczyłem w tym teatrze "Makbeta". To, co zobaczyłem, spodobało mi się bardziej niż to, co usłyszałem. Może dlatego, że "M
Tytuł oryginalny
Spotkałem jednego Makbeta
Źródło:
Materiał nadesłany
Sycyna nr 23