EN

10.11.1996 Wersja do druku

Spotkałem jednego Makbeta

Zdarzyło mi się odkryć jedną scenę... na scenie, którą ze względu na moje świadomie przyswojone zdziecinnienie często wcześniej odwiedzałem. Myślę o Państwowym Teatrze Lalka w Warszawie. Tym razem była to niedawno otworzona Scena dla Dorosłych. W ogóle teatr to smakowity, gdyż posługujący się nie tylko, jak w większości naszych nieświeżych teatrów, sztuką gadaną, ale i sztuką wizualną. Można tu nie tylko słuchać, ale i oglądać, a co ważniejsze wynikają z tego nie pozbawione sensu pożywki dla wyobraźni. Teatry, w których mi aktorzy czytają, tj. mówią na pamięć naczytany tekst bez zjeżenia mi włosów, wzbudzenia mi gęsiej skórki, uznaję za martwe. Tych jest, niestety, większość. Telewizja oduczyła mnie czytania, filmy - myślenia, więc idę sobie do lalkowego teatru i patrzę, jak się rusza. Ostatnio zobaczyłem w tym teatrze "Makbeta". To, co zobaczyłem, spodobało mi się bardziej niż to, co usłyszałem. Może dlatego, że "M

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Spotkałem jednego Makbeta

Źródło:

Materiał nadesłany

Sycyna nr 23

Autor:

Grzegorz Walczak

Data:

10.11.1996

Realizacje repertuarowe