"Turek we Włoszech" Gioachino Rossiniego w reż. Christophera Aldena w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Dorota Szwarcman w Polityce.
Libretto tej jednej z bardziej lubianych oper Rossiniego jest dość zagmatwane w stylu commedii dell'arte. Jest stary mąż, żona trzpiotka, egzotyczny Turek, druga heroina itp. Ale obecny jest tam też element wyłamujący się ze schematu: postać poety, który inspiruje się biegiem wydarzeń i na ich podstawie, na bieżąco, tworzy komedię. O ile u Rossiniego jest to postać poboczna, choć obecna niemal przez cały czas, o tyle w nowej realizacji amerykańskiego reżysera staje się pierwszoplanowa: to on jest tu twórcą dialogów i ustawia po swojemu postaci. Alden przyznaje, że inspirował się dziełem Luigiego Pirandella "Sześć postaci scenicznych w poszukiwaniu autora". Rzecz dzieje się za kulisami teatru, co stanowi wielki plus w dziedzinie akustyki: światło sceny zamknięte jest przez ścianę zakrzywiającą się przy stropie do przodu, powstał więc ekran, dzięki któremu wreszcie dobrze słychać solistów. Wśród nich gwiazdą jest Edyta Piasecka w roli pł