EN

16.02.1991 Wersja do druku

Sposób na Fredrę

SPOSÓB pozornie prosty. Na wmontowanej obrotówce zbudowano szkielet czworokąta. Malowane kurtynki zmieniają nam miejsce akcji. To są ramy tworzące oprawę dla komedii Aleksandra Fredry, jakie oglądamy w tym sezonie na scenie Słupskiego Teatru Dramatycznego. Pyszna zabawa, choć w założeniu pew­nie ryzykowna. Pokazać w jednym sezonie i w jednym teatrze w mieście cztery sztuki Fredry - na to trzeba trochę odwagi i wyobraźni. Dyrektorowi artystycznemu Słupskiego Teatru Dramatycznego - Ro­manowi Kordzińskiemu - nie brakuje ani jednego, ani drugiego. Zamierzał jeszcze ambitniej, bo chciał obok cyklu komedii fredrowskich, sięgnąć do polskiego drama­tu romantycznego, jednak na to - niestety - nikt nie chciał dać pieniędzy. Ale przynajmniej Roman Kordziński uparł się przy Fredrze i jakby na przekór warunkom i możliwościom, wytrwał przy zamyśle pokazania jego komedii. Rozpo­czął farsą "Gwałtu, co się dzieje", a że premiera miała miejsce tuż przed wy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Sposób na Fredrę

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Pomorza nr 40

Autor:

Jadwiga Ślipińska

Data:

16.02.1991

Realizacje repertuarowe