Wszyscy pamiętamy, że Zakłady Kasprzaka miały kiedyś swoje kino. Nazywało się "Mazowsze". Z czasem zrodziła się koncepcja, by ten lokal przekształcić na teatr. Miał to być teatr robotniczy, związany z zakładem, który kształciłby gust estetyczny świata pracy. Podobno, jak dzisiaj mówią pracownicy z "Kasprzaka", nie bardzo nawet konsultowano te zmiany z załogą, wychodząc z założenia, że skoro koncepcja jest dobra, a zamierzenie powiedzie się, załoga będzie z tej zmiany na pewno zadowolona. Powstał więc "Teatr na Woli". Przebudowany i dostosowany do nowych potrzeb lokal przestał jednak służyć codziennym potrzebom pracowników "Kasprzaka", którzy przyzwyczaili się, że odbywali tam swoje zebrania i narady oraz organizowali imprezy okolicznościowe. Nie mając w zamian nowych pomieszczeń jakby z góry się do tego niby swojego teatru uprzedzili. Nie chcieli bowiem rezygnować ani z zajęć klubowych, ani z różnych kół zainteresowań, które teraz
Tytuł oryginalny
Spór o "Teatr na Woli"
Źródło:
Materiał nadesłany
"Trybuna Mazowiecka" nr 130