We Francji spór o "Mizantropa" trwa od lat 300, od dnia światowej prapremiery. W Polsce powinien był zacząć się w ubiegłym roku, z chwilą, gdy Jan Kott swoim wolnym przekładem zaatakował dotychczasowy polski "kanon" molierowski, przekład Boya. Tymczasem adaptacja Kotta została przyjęta w zasadzie bez dyskusji; dodatkowym argumentem stała się tu inscenizacja krakowska, podobno znakomita (nie widziałam). Pośrednio polemikę z Kottem podjął Teatr Narodowy, wystawiając "Mizantropa" w zadiustowanym tłumaczeniu "klasycznym". Spektakl w Teatrze Narodowym okazał się niedobry, entuzjaści inscenizacji krakowskiej wysnuli stąd wniosek, że tylko na podstawie przekładu Kotta można dać dobre - "nowoczesne" - przedstawienie molierowskie. Rozumowanie notabene nie do obronienia: wiadomo przecież, że z miernego tekstu można zrobić świetne przedstawienie, i odwrotnie - że niefortunna inscenizacja potrafi "położyć" najznakomitszy tekst. Niemniej przeto
Tytuł oryginalny
Spór o Mizantropa
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 18