Chłopców przymuszają do służby wojskowej, a wielokrotnie gwałcone dziewczynki mają rodzić im kolejnych żołnierzy. By uczynić porwane dzieci bezwzględnymi, wysyła się je do rodzinnych wiosek i każe wymordować najbliższych. Wszystko po to, by nie miały już nic do stracenia i stały się posłuszne. Breakdance Project próbuje wyrwać te dzieci wojnie. Tancerze z Breakdance Project Uganda wystąpili na wrocławskim Brave Festival - relacja Martyny Wilk z kultura.online.pl.
Opowieści snute przez gości Brave Festival potrafią przerazić. I dowodzą, że sztuka ratuje życie. Chciałbym, aby widzowie rozumieli, że nie pokazujemy sztuki. Używamy tego medium, by opowiedzieć o czymś dużo poważniejszym - powiedział w udzielonym nam wywiadzie Grzegorz Bral, dyrektor festiwalu. Niezaprzeczalnie istnieje społeczny, niezwykle trudny wymiar Brave. Dwudziestosześcioletni Abramz Tekya pochodzi z Ugandy. Ciągle się uśmiecha, opowiada o swojej pracy, z każdym chętnie porozmawia. I jest moim bohaterem. Przed trzema laty Abramz założył Breakdance Project Uganda, ruch mający jeden cel: zabrać dzieci z ulicy i dać im szansę na bezpieczną przyszłość. Wiem, że hip hop ma zły image - przyznaje Abramz - Ale w nim naprawdę nie chodzi o kolesi z roleksami i kręcące pupami dziewczyny. Dla nas ta muzyka jest pretekstem, by dać głos młodym ludziom. W środkowoafrykańskiej Ugandzie od 1987 roku trwa wojna domowa. Partyzancka Armi