EN

31.12.2008 Wersja do druku

Spójrzmy na całość

- W tym zawodzie stale zdaje się egzamin przed publicznością, przed krytykami takimi, siakimi owakimi, którzy np. uważają, że trzeba przylać, aby być zauważonym. Kiedyś krytyk, żeby mieć jakiś dorobek, żeby go ceniono, musiał się mocno napracować intelektualnie, aby stać się erudytą. Dziś wystarczy przyładować i to najlepiej tym, którzy są na świeczniku, bo jak się przyładuje byle komu, nie będzie pożądanej sensacji - mówi FRANCISZEK PIECZKA, aktor Teatru Powszechnego w Warszawie.

O tym, że jest pan Ślązakiem powszechnie wiadomo, chciałbym jednak spytać, co pan czuł, gdy w 2008 roku jechał po przeszło sześćdziesięciu latach w rodzinne strony, aby przyjąć godność Honorowego Obywatela Godowa? - Chciałem podkreślić, że moja mentalność jest daleka od fetowania i przyjmowania różnych splendorów, natomiast - co tu kryć - ucieszyłem się bardzo, że zostałem wyróżniony przez najdroższych mi godowian. Oni, znając mnie widać, trzymali w tajemnicy jak to będzie wyglądać, bo gdybym wiedział, że przybierze to takie formy, to bym po prostu zdezerterował. Nawet mi nie powiedzieli, że przyjechał arcybiskup Damian Zimoń, aby mi złożyć życzenia, z którym wcześniej zaledwie dwa razy zamieniłem po kilka zdań na imprezach Ślązaków w Warszawie: w 2001 roku w archikatedrze św. Jana Chrzciciela, po mszy z okazji 80 rocznicy III Powstania Śląskiego i w 2005 roku na Zamku Ostrogskich w Warszawie, kiedy arcybiskup odbiera! nagrod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Spójrzmy na całość

Źródło:

Materiał nadesłany

Śląsk nr 12

Autor:

Jan Cofałka

Data:

31.12.2008