"Porucznik z Inishmore" w reż. Any Nowickiej w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Pisze Anita Nowak w serwisie Teatr dla Was.
"Porucznik z Inishmore" Martina McDonagh'a od lat krąży po światowych scenach, także polskich. Dlaczego? Gwarantuje zainteresowanie publiczności. To bardzo zgrabnie napisana komedia o klasycznej konstrukcji. Inteligentne dowcipy słowne, zawarty w absurdalnych okolicznościach potencjalny humor sytuacyjny, a przy tym ponadczasowa problematyka. Bo przecież członkowie IRA czy INLA nie walczą o wolność narodu irlandzkiego, nawet nie mordują w imię religii, co też samo w sobie byłoby paradoksem, ale bawiąc się krzyżem, by w końcu go odrzucić, zabiegają o funkcje i stopnie w organizacjach dla samych siebie. Stąd powstają coraz to nowe ich odłamy od odłamów, gdzie ukoronowaniem tego absurdu jest Armia (kota)Tomaszka. A cóż innego robią nasi politycy, co chwilę zmieniający ugrupowania polityczne, by sięgnąć po wyższą pozycję na listach wyborczych, obiecując narodowi złote góry do czasu, póki nie zapewnią sobie na kilka lat intratnego stołka? Nie