Po XI Festiwalu Spoiwa Kultury w Szczecinie pisze Sylwia Polachowska w Gazecie Wyborczej - Szczecin.
- To było zderzenie dwóch światów: spokoju i szaleństwa. O dziwo - udane - mówi szczecinianka, która w sobotni wieczór wybrała się na ostatni koncert festiwalu Spoiwa Kultury. Na dziedzińcu Zamku zagrali i zaśpiewali razem - tybetańscy mnisi oraz zespół Wołosi i Lasoniowie Sobota, godzina 20. Do jednego z ostatnich wydarzeń tegorocznych Spoiw Kultury - koncertu klasyczno-folkowego zespołu Wołosi i Lasoniowie oraz tybetańskich mnichów z klasztoru Drepung Gomang - została jeszcze godzina. Mały dziedziniec Zamku Książąt Pomorskich wypełniają widzowie. Szczecinianka Bożena Michalska była już na kilku wydarzeniach festiwalu. Duże wrażenie zrobił na niej koncert ukraińskich pieśni w wykonaniu grupy Majsternia Pisni oraz czwartkowy występ tybetańskich mnichów w cerkwi. - Modlitwa mnichów, piękny głos ukraińskiej wokalistki i wykonywane przez nią stare, tradycyjne pieśni sakralne. To było niespotykane przeżycie - opowiada zachwycona. - Zetkni