EN

24.03.1996 Wersja do druku

Spleen po balu

Tym razem na scenie Teatru Rozmaitości zbudowano podwórze czynszowej kamie­nicy. Jest na nim kapliczka, kubły na śmieci, trzepak. Trudno jednak nazwać je zwy­czajnym, bowiem zostało przetworzone na eks­presjonistyczną modłę. Długie cienie, półmrok i cała galeria przewijających się karykaturalno-groteskowych postaci wypełniają niewielką scenę. W założeniu mieszkańcy kamienicy ma­ją być miniaturą polskiego społeczeństwa - zwykłymi szarymi ludźmi z ich problemami, pragnieniami i marzeniami. Tytułowy bal - być może tak jak prawdziwe życie - jest gdzie in­dziej. Ponure podwórze staje się zaś miejscem zupełnie innej zabawy - swoistego balu odrzu­conych... Tak można by opisać inscenizację Aleksan­dry Domańskiej, gdyby naprawdę udało jej się zrealizować zamierzenia. Niestety to, co widzi­my na scenie, daleko odbiega od ambitnych planów. Powstało przedstawienie rażące pre­tensjonalnością i wtórnością rozwiązań, a co najgorsze - w

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Spleen po balu

Źródło:

Materiał nadesłany

Wiadomości Kulturalne nr 12

Autor:

Olga Kulczycka

Data:

24.03.1996

Realizacje repertuarowe