"Prapremiera dreszczowca" Henry'ego Lewisa, Jonathana Sayera i Henry'ego Shieldsa w reż. Grzegorza Warchoła w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.
Wszystko się sypie: drzwi się zatrzaskują, nieboszczyk ma katar i kicha, nosze pękają, klucze giną, whisky ktoś chowa, a na jej miejsce stawia płyn do naczyń, pies się zawierusza, nawet schody zamieniają się w zjeżdżalnię. Szacowni wykładowcy pewnej uczelni, członkowie trupy amatorskiej wystawiającej "Morderstwo w domu Havershamów", nieustannie są poddawani zaskakującym próbom. Prapremiera sztuki o morderstwie to właściwie składanka niezliczonych awarii tworzących obraz katastrofy scenicznej, a nic bardziej nie cieszy od kłopotów, z którymi borykają się inni. Śmiech przycicha więc tylko chwilami. Publiczność bawi się wyśmienicie, zwłaszcza że pomysłowo skonstruowane przedstawienie znalazło grono wykonawców, którzy doskonale znają się na tej robocie (rewelacyjna, jak zwykle, Iza Dąbrowska w roli oddanej teatrowi pani dziekan). Bez pretensji do udawania dramatu o głębszym znaczeniu "Prapremiera dreszczowca" doskonale służy jako środek n