Los - czytaj reżyser - sprawił, że o serce tego samego mężczyzny rywalizują Krystyna Janda, jako tytułowa Fedra i Maria Seweryn w roli młodziutkiej Arycji. Od nowego sezonu teatralnego Marysia Seweryn, jedna z trojga tegorocznych absolwentów Akademii Teatralnej, została zaangażowana do zespołu Teatru Powszechnego. Wszyscy troje zadebiutowali w "Fedrze" Racine'a, w reżyserii Laco Adamika, ale tylko Marysia stanęła na scenicznych deskach obok Wielkiej Mamy. Czy fakt ten dostarczył młodziutkiej aktorce więcej stresów, czy satysfakcji - trudno dociec. Jedno jest pewne: mogła przyjrzeć się z bliska, jak mozolnie tworzy się rola. Od pierwszej próby, aż po premierę. Być współuczestniczką tych artystycznych zmagań było zawsze jej marzeniem. Poczucie szczęścia jest tym pełniejsze, że w domu, gdy wraca po spektaklu, czeka na nią mała córeczka Lena. Jak widać, marzenia mogą się spełnić. Zwłaszcza jeśli się bardzo chce.
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło, Nr 4/1999