Niewiele jest rzeczy, którymi nasza publiczna telewizja pochwalić się może. I jest ich niestety coraz mniej. Jej dumą i uzasadnieniem dla konieczności płacenia abonamentu był i pozostaje Teatr Telewizji - pisze wk w Metrze.
Przez lata powstało na tej scenie wiele przedstawień. I znakomicie, że co jakiś czas na sklepowych półkach znaleźć można wydania najlepszych teatrów na płytach. Znana jest seria "Złota Setka Teatru Telewizji" na przykład. A teraz dostajemy kolejną, równie dobrą. Składają się na nią spektakle nagrodzone podczas odbywającego się od lat w Sopocie festiwalu Dwa Teatry. Wśród nich ten dla mnie najważniejszy, "Pamiętnik z powstania warszawskiego" z 2005 roku, według prozy Mirona Białoszewskiego. Znałem tekst i bałem się, że przeniesienie go na ekran jest karkołomnym zadaniem. Ale nie, reżyserka słowa narratora przywołującego w pamięci fakty, rozmowy i odczucia z czasu Powstania wypełnia archiwalnymi obrazami i widokiem współczesnej Warszawy. Zabieg tyleż prosty co skuteczny. Równie wybitne pośród wspaniałych są spektakle "Bigda idzie", czyli adaptacja powieści Juliusza Kadena- Bandrowskiego w ujęciu Andrzeja Wajdy, tragifarsa "Czwarta siostra"