"Miarka za miarkę" w reż. Jana Klaty z czeskiego Divadlo Pod Palmovku w Pradze, na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Piotr Wyszomirski w Gazecie Świętojańskiej.
Nie będę ukrywać, że jestem zagorzałym fanem twórczości teatralnej Jana Klaty. Co tam - fanem, groupie co najmniej. Smakuje mi jego inteligencja estetyczna, śmiałość, wyobraźnia, odwaga w czerpaniu z kultury, w tym masowej. Nieważne, co kradniemy, ale co z tym robimy - mówił Jean-Luc Godard. A Klata kradnie przesmacznie, tworząc endemiczny content. Czekałem z wielką ciekawością na jego pierwszy komunikat artystyczny po dyrekturze w Starym. Byłem ciekaw, co zwycięży w wyścigu bólu, żalu, gniewu czy zwykłego wkur... "Miarka za miarkę", choć to utwór nie najgęstszy, mówiąc delikatnie, wydawała się wyborem ciekawym i uzasadnionym. W przeżartym rozpustą, nieco egzotycznym Wiedniu Szekspira, jest gorzko o władzy, transakcjonizmie, dominacji, co otwiera furtki do współczesnych odniesień. Ascetyczna scenografia Justyny Łagowskiej, głównym elementem jest ciąg rozrzuconych po scenie gąsiorów (z reguły, ale mylnie, nazywanych dybami), które wi