Maciej Nowak w ciągu wielu lat - najpierw jako szef Nadbałtyckiego Centrum Kultury, potem Teatru Wybrzeże - zrobił dla Gdańska wiele dobrego. To za jego dyrekcji ta scena wyraźnie ożyła: pojawił się współczesny, interesujący repertuar, kilka naprawdę wybitnych premier, Wybrzeże zaczęło liczyć się na teatralnej mapie Polski. Mimo wszystko szkoda, że marszałek Kozłowski "oddaje" go tak chętnie Warszawie. I to w takim stylu - pisze Mirosław Baran. W Gazecie Wyborczej - Trójmiasto także inne komentarze dotyczące odejścia Macieja Nowaka z Teatru Wybrzeże.
Całość zamieniła się w trwający blisko rok spektakl: najpierw Kozłowski uzasadniał swoją decyzję m.in. kontrowersyjnym repertuarem Wybrzeża (potem się z tego wycofał), trwały protesty zespołu i rozmowy z władzami (które raz mówiły o pozostawieniu Nowaka, by po tygodniu o tym zapomnieć), konkurs na nowego dyrektora pozostawał nierozstrzygnięty, kandydat marszałka Paweł Huelle sam zrezygnował z ubiegania się o to stanowisko... Dziś wydaje się, że ta farsa już się kończy i następcą Nowaka zostanie Adam Orzechowski. Maciej Nowak w ciągu wielu lat - najpierw jako szef Nadbałtyckiego Centrum Kultury, potem Teatru Wybrzeże - zrobił dla Gdańska wiele dobrego. To za jego dyrekcji ta scena wyraźnie ożyła: pojawił się współczesny, interesujący repertuar, kilka naprawdę wybitnych premier, Wybrzeże zaczęło liczyć się na teatralnej mapie Polski. Mimo wszystko szkoda, że marszałek Kozłowski "oddaje" go tak chętnie Warszawie. I to w takim sty