"Wielkomilud" w reż. Włodzimierza Nurkowskiego w Teatrze Groteska w Krakowie. Pisze Łukasz Maciejewski w Gazecie Krakowskiej.
Przedstawienie "Wielkomilud" Włodzimierza Nurkowskiego w Grotesce jest kolejną w ostatnich latach próbą przeniesienia na scenę kontrowersyjnej powieści Roalda Dahla. Tym razem efkt jest mizerny. Dahl nie jest pisarzem, którego można upoczciwić. Jego twórczość ("Wiedźmy", "Fleje") jest okrutna. Stanowi wyzwanie dla dziecięcej wrażliwości. Nawet najpopularniejszy, z sukcesem przeniesiony do kina utwór Dahla"Charlie i fabryka czekolady" był przeraźliwie smutną opowieścią o dziecięcej nadwrażliwości, która kładzie się cieniem na dorosłym życiu. Podobnie jest w "Wielkomiludzie" - historii bez łatwych konkluzji, chropowatej i ironicznej. Dziewczynka o imieniu Zosia zostaje porwana przez obrzydliwego wielkoluda, który okazuje się całkiem sympatyczny, w przeciwieństwie do odpychających olbrzymów, zjadających ludzi w całości lub we fragmentach. Zosia i jej nowy przyjaciel usiłują powstrzymać kanibalistyczne zapędy potworów i w ten sposób trafiają