- Przeszłość, inna epoka, tworzy w tym przedstawieniu jedynie atmosferę. Nie jest też istotne, kto był prototypem postaci Barona. Barona-Poety. Poety-Urzędnika. To jest sztuka o spotkaniu dwojga ludzi, o życiu i zmaganiu się z nim, o ludzkim cierpieniu i zwątpieniu - mówi aktorka MARTA KLUBOWICZ, przed premierą spektaklu "Pan baron przychodzi boso i płaci guzikiem" w Towarzystwie Teatrum w Warszawie.
Dziś premiera sztuki niemieckiego dramaturga Freda Apkego. Zagra w niej Marta Klubowicz [na zdjęciu]. Na scenie Fortu Sokolnickiego na Żoliborzu odbędzie się dziś premiera sztuki "Pan baron przychodzi boso i płaci guzikiem" Freda Apkego. Niemiecki twórca jest też reżyserem spektaklu, a w rolach głównych Marta Klubowicz i Robert Mika. BARBARA BARDADYN: Spektakl "Pan baron przychodzi boso i płaci guzikiem" to nie pierwsze pani zetknięcie z Fredem Apkem. Wcześniej m.in. przełożyła pani i wyreżyserowała jego "Kurę na plecach", przetłumaczyła też "Zimny prysznic". Skąd ta fascynacja twórczością tego niemieckiego dramaturga? MARTA KLUBOWICZ: Historia naszego mariażu jest dłuższa. Pracowaliśmy razem przy "Peer Gyncie", "Fauście", "Kurze na plecach" w Teatrze na Woli, w Teatrze Rozrywki w Chorzowie przy "Odjeździe"... Jak dotąd przetłumaczyłam osiem jego sztuk i kilka scenariuszy i tłumaczę dalej. Wszystko zaczęło się od "Kury" - tak mi się spodob